Inteligentna karczma
Dwór dziwny i ze wszech miar interesujący. Łączy w sobie stare z nowym, luksus z wygodą, wykorzystując na każdym kroku piękno natury. Fascynujący kompleks: restauracja, hotel, club, chata grillowa, taras widokowy.
Jego walory plastyczne przywołują na myśl walory poetyckie postaci Chochoła w dramacie Stanisława Wyspiańskiego „Wesele”: nieforemnego stwora ze słomy okrywającego krzak róży w ogrodzie Gospodarza, pełnego tajemnic i wywołującego wiele skojarzeń. Figura wymyślona przez gości weselnych, mająca ich bawić – zabawiła się ich kosztem.
Tak bawił się ze mną chochołowy zespół: biesiadny, wypoczynkowy i rekreacyjny zarazem. Zaskakiwał, raził ekskluzywnością, bajecznością, rozmachem, a jednocześnie pomysłowością, swojskością i przytulnością.
Wygodnie przy kominku
Do obszernej restauracji trzeba się wspiąć po kamiennych schodach. Przyjemny przedsionek wypełniony staroświeckimi gadżetami, prowadzi do osobliwego wnętrza.
Tutaj, na wygodnych nowoczesnych kanapach przy prostych stołach, za wiklinowymi parawanami udekorowanymi szydełkowymi zasłonkami, przy cieple kominka kosztować można dań kuchni polskiej i włoskiej.
Ciężko lub lekko
Ja wybrałam lekki posiłek z kuchni włoskiej: wegetariańską lasagne z bakłażana z suszonymi pomidorami i parmezanem i czerwony barszczyk.
Gorący barszczyk podany w sporej kamionce był w sam raz na rozgrzewkę po spacerze w zimowym ogrodzie. Natomiast lasagna mnie zawiodła. Bakłażan raczej miał nieokreślony, cholewkowaty smak. W środku była nierozpoznawalna przez moje podniebienie maź, trochę dobrze ciągnącego się żółtego sera. Wszystko polane lekko kwaśnym, dobrym sosem pomidorowym. Porcja (nawet dla mnie) na obiad trochę za mała. Raczej na podwieczorek lub ciepłe drugie śniadanie. Moje rozczarowanie lasagną trochę złagodził deser - szarlotka prosto z pieca podana z lodami i sosem waniliowym. Pycha!