Restauracja Chrząszcza
Lokal mieści się w kamienicy naprzeciwko Urzędu Gminy i Miasta Szczebrzeszyn. Zabytkowe wnętrza ok. 300-letniego budynku zaadoptowano na sale: restauracyjną, do gry w bilard oraz bar. W korytarzu na jednej ze ścian wisi tablica z napisanym fragmentem wiersza o chrząszczu i autografami klientów restauracji. Z korytarza schodami można zejść do podziemia budynku. Znajdują się tu dwa pomieszczenia, w których panuje stała temperatura powietrza, ok. 15 st. C. W nich organizowane są większe przyjęcia i spotkania. W sezonie czynny jest letni taras na tyłach budynku. Restauracja Chrząszcza ma klasyczny wystrój, oszczędny w dodatki. W lokalu da się odczuć miłą atmosferę będącą zasługą właściciela – kelnera i barmana w jednej osobie. To od niego, w czasie oczekiwania na zamówiony posiłek można usłyszeć wiele ciekawostek na temat miejscowości. Jak się okazuje bolączką Szczebrzeszyna jest emigracja jego mieszkańców w poszukiwaniu pracy. Z tego powodu centrum miasteczka przez większość dni w roku świeci pustkami. Ulice ożywają dopiero w okresie świąt, podczas rodzinnych odwiedzin. To jednak ma ulec zmianie, gdyż w mieście czynione są starania w kierunku rozwoju turystyki. Pierwsze zmiany jest już widać. Zaniedbany do niedawna rynek w wyniku przeprowadzonych prac odzyskuje powoli swój dawny charakter placu miejskiego. W zamyśle ma być miejscem skupiającym życie społeczne i przyciągającym turystów. Wracając do restauracji. Serwowane są tutaj dania à la carte kuchni polskiej, włoskiej i regionalnej. Wśród propozycji kulinarnych są takie, które mogą usatysfakcjonować zarówno osoby szukające tradycyjnych smaków, jak i zwolenników lokalnych smakołyków. Ja zatęskniłam za tradycją - flakami (12 zł porcja).
Polskie flaki
Kiedyś za nimi przepadałam. Zawsze spełniały się jako jednodaniowe pożywne danie. Nic dziwnego, że ta gęsta zupa znana była Polakom już w XIV wieku i uwielbiał ją podobno sam król Władysław Jagiełło. A jak smakowały te w Chrząszczu? Potrawa była niezła, przyrządzona na bazie wywaru z mięsa wołowego i włoszczyzny. Co flakom mogłam zarzucić, to brak odrobiny wołowiny z rosołu. Wtedy byłyby jeszcze smaczniejsze. Zupa była ładnie podana w dużej czarce i dobrze doprawiona, z solidną szczyptą majeranku. Jego dodatek uczynił danie aromatycznym i rozgrzewającym. W sumie flaki były apetyczne, jednak nie wybijały się ponad przeciętność.
Dla ciekawych historii
Badania naukowe przeprowadzone na terenie miasta wykazały, że już ok. 5 tys. lat temu istniał tu gród (nazywany wzgórzem zamkowym) zamieszkiwany przez neolityczny lud trudniący się rolnictwem i hodowlą. Potem gród zapisał się w historii jako ważne miejsce gospodarcze, kulturalne i oświatowe. Sprzyjało temu jego dogodne położenie na skrzyżowaniu dwóch szlaków handlowych: bursztynowego i między Kijowem a Krakowem. W XIV wieku na wzgórzu zamkowym wybudowano zamek - wieżę mieszkalno-obronną strzegącą przepraw na Wieprzu. W tym samym stuleciu Szczebrzeszyn uzyskał prawa miejskie nadane mu przez króla Kazimierza Wielkiego. Przez kolejne stulecia miasto wielokrotnie zmieniało właścicieli. Było zamieszkiwane przez ludzi o różnych narodowościach, co było powodem ścierania się w nim różnych kultur i religii, m.in.: katolickiej, żydowskiej, prawosławnej. Było też często niszczone podczas najazdów na Polskę przez Kozaków, Szwedów, Turków i Tatarów, a także w okresie późniejszym pod rządami różnych zaborców. W czasie II wojny światowej miasteczko po raz kolejny zostało zniszczone, a prawie wszyscy jego mieszkańcy zostali wysiedleni. Przez cały okres swojego istnienia, aż do dnia dzisiejszego Szczebrzeszyn pełni rolę ośrodka administracyjnego i rolniczo – handlowego.