Zamość – Padwa Północy
Zamość nazywany „Padwą Północy” lub „Perłą Renesansu” założył w 1580 roku kanclerz Jan Zamoyski. Układ urbanistyczny śródmieścia będący dziełem włoskiego architekta Bernarda Moranda, jest obecnie zaliczany do zabytków o najwyższej wartości artystyczno – historycznej w skali światowej, a w 1992 roku został wpisany na Listę Światowego dziedzictwa Kultury UNESCO. Jego sercem jest plac – Rynek Wielki z zabytkowymi budowlami: ratuszem i kamienicami o kolorowych fasadach. Kamienice zbudowali osiedli tutaj w XVI wieku, m.in.: Ormianie, Żydzi, Grecy. Właściciele kamienic, aby podkreślić swoją narodowość i upodobania architektoniczne, przyozdabiali je niezwykłymi elementami dekoracyjnymi. W ten sposób, wśród kamienic na próżno jest szukać jednej podobnej do drugiej. Najokazalej prezentuje się pięć ormiańskich w północnej pierzei Rynku. Najskromniejsze, o gładkich elewacjach, należały do Szkotów. Od Rynku Wielkiego odchodzą uliczki, które prowadzą do dwóch pozostałych rynków Zamościa: Solnego i Wodnego. Przy jednej z takich ulic, ul. Grodzkiej pod numerem 7 urodził się Marek Grechuta – poeta, kompozytor i piosenkarz o czym informuje tabliczka na ścianie domu. Dalej uliczki wiodą do obiektów fortecznych otaczających centrum.
Miały być tylko lody
A były i lody, i beza. Po spacerze wśród zamojskich zabytków przy prażącym letnim słońcu miałam ochotę na zimne, orzeźwiające lody. Wśród różnorakiej palety ogródków letnich lokali gastronomicznych wokół Rynku Wielkiego, moją uwagę zwróciła stojąca przed jednym z nich figura. Elegancko ubrany kelner trzymający tacę z butelką i lampką wina. Moje zainteresowanie wzbudził też napis na butelce, który był także nazwą lokalu: Bohema. Już samo słowo wydało mi się interesujące, wprowadzające w klimat cyganerii. Nie tracąc czasu na dalsze szukanie – wybrałam stolik tuż przy ogrodzeniu ogródka kawiarnianego należącego do Bohemy. W karcie cukierni (Bohema to cukiernia i restauracja) można znaleźć lody i ciasta, które jak się zapewnia klientów są produkowane na miejscu. Spośród zimnych słodkości pociągały m.in. takie desery jak: Fantazja (14 zł), Fitness (12 zł), Letnie Orzeźwienie (12 zł), Róg Obfitości (18 zł), Bakaliowa Impresja (16 zł), Biała Dama (14 zł). Można też było stworzyć własny zestaw z gałek o smakach: wanilii, pistacji, krówki, orzecha włoskiego, czekolady, ciasteczka, jogurtu czy kiwi lub cytryny. Mnie zachęciło zdjęcie w menu z Fantazją (lody truskawkowe, czekoladowe i waniliowe z bitą śmietaną i bakaliami) przyozdobione truskawkami. Przyniesiony po chwili do stolika puchar okazał się smacznym i orzeźwiającym zestawem z pachnącymi truskawkami, za którymi przepadam. Ale na tym nie koniec. Może dlatego, że chciałam jeszcze poobserwować rynek i plączących się po nim turystów, a może dlatego, że pociągnął mnie smakowicie wyglądający kawałek tortu bezowego podanego do stolika obok – postanowiłam zostać i zamówić bezę. To ciasto z białek zawsze mnie intrygowało. Proste, niewymagające specjalnych umiejętności kulinarnych potrafi bowiem mieć tyle smaków, ile sposobów jego przyrządzania. I tylko od inwencji twórczej wykonującego bezę zależy, czy stworzy wyśmienity deser. Ja, jak do tej pory najlepszą bezę jadłam w maleńkiej kawiarence w Darłówku Wschodnim. Ciekawa byłam, czy beza w Bohemie okaże się równie apetyczna. Zaserwowany torcik prawie dorównał smakiem temu znad morza. Został podany na dużym, szklanym talerzu z kleksem bitej śmietany. Piankowy środek wzbogacono lekko ciągliwym kremem z dodatkiem brzoskwiń w syropie. Bardzo słodki smak ciasta trochę łagodziły kwaśne owoce na chrupiącym wierzchu zatopione w lekkim kremie. Kompozycja ciekawa i… nawet nie chcę wiedzieć, ile miała kalorii.
