Przyjemne miejsce
Do restauracji Portretowa weszłam po kilku kamiennych stopniach. W maleńkiej sali znajdowało się zaledwie kilka stolików. Od razu zauważyłam, że ich nogi to podpory od zabytkowych maszyn do szycia. Umieszczone przy każdym z nich ławeczki wyściełane czerwoną materią, służyły za siedzenia dla gości. Wystrój przypominał mi trochę wyglądem buduar. Lokal urządzony na wzór dawnego wytwornego pokoju kobiety z wyższych sfer, pełen był bibelotów, ozdób, fotografii i obrazów, że pewnie tylko kobieta potrafiła na tak małej przestrzeni zgromadzić ich tak wiele. Jednak, co ciekawe, nie zagracały pomieszczenia, a nadawały mu osobliwego, mieszczańskiego klimatu. I tak jak kiedyś pokój, który najczęściej położony był pomiędzy salonem i sypialnią pełnił funkcję gotowalni oraz służył do odpoczynku i przyjmowania zaufanych gości, tak i to pomieszczenie doskonale służyło do przyjmowania klientów restauracji.
Nie mogłam się oprzeć
Poza bogatą ofertą dań mięsnych, np.: golonki marynowanej z ziemniakami, tradycyjnego polskiego schabowego, panierowanej piersi z kurczaka z ziemniakami, karkówki z grilla z ziemniakami, żeberek z opiekanymi ziemniakami, olbrzymiego placka ziemniaczanego z gulaszem, blin z kawiorem, to restauracja potrafiła zaspokoić i moje - nieco lżejsze wymagania. Wybrałam najbardziej typową dla mnie pozycję, bo …sałatkę. Warto było ją wybrać, gdyż zaserwowana na ogromnym talerzu w piękne róże i przyozdobiona półplasterkami pomarańczy, oprócz sałaty w jej skład wchodziło dawno niepróbowane przeze mnie mięso kaczki. Potrawa oznaczała się nieco ostrzejszym smakiem w stosunku do tych przyrządzanych z serem czy kurczakiem. Sprawcą była oczywiście kaczka. Miękkie pasemka mięsa o przyjemnym aromacie były najwyższej klasy. Doskonale komponowały się z warzywami, których nie poskąpiono. W sałatkowej mozaice znalazły się jeszcze kiełki brokułów i świeża natka pietruszki. Sałatka okazała się na tyle wyśmienita, że nie mogąc się jej oprzeć - zjadłam jej całą dużą porcję.
I tak oto uczta w maleńkiej Portretowej zmniejszyła trochę mój niekorzystny wizerunek stołecznych restauracji. Wprawdzie wiem, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale może? …