Poznaj Polskę i
jej sąsiadów z Polą Neis
Miało być zupełnie inaczej. Najpierw zwiedzanie, potem obiad. Taki miałam plan. Ale jak to w podróży bywa - plany się zmieniają.
W ostatnim tygodniu udałam się na powtórne zwiedzanie zespołu zamkowo – parkowego w Gołuchowie. Bowiem za pierwszym razem, kiedy byłam tam wiosną nie udało mi się poznać wszystkich atrakcji znajdujących się na liczącym ponad 150 ha terenie zabytkowego kompleksu. Pełna ciekawości, co też uda mi się tym razem zobaczyć i dowiedzieć na temat przepięknej posiadłości, której inicjatorami powstania byli jej ostatni prywatni właściciele Izabela z Czartoryskich Działyńska i jej mąż Jan Działyński, wyruszyłam w drogę.
Po krótkich odwiedzinach niedalekiego Pleszewa, dosłownie kilka km za miejscowością, w lesie przy drodze krajowej nr 11 (Pleszew – Ostrów Wlkp.) dostrzegłam obszerny parking zastawiony samochodami przed parterowym budynkiem restauracji – hotelu Seva.
Z doświadczenia wiem, że jeśli w takim miejscu zatrzymuje się dużo kierowców to znak, że dobrze i w miarę tanio dają w nim zjeść. Błyskawiczna zmiana planów i …po kilkunastu sekundach parkowałam już przed restauracją.
Miejscowość położona na południu Wielkopolski okazała się jedną z bardziej fascynujących miejsc w Polsce, które do tej pory zdołałam odwiedzić.
Każdy zakątek, każda godzina mojego pobytu odkrywały coraz to nowe oblicza miasta. W środku wspaniały Rynek, wokół niego ruchliwe uliczki z kamieniczkami po ich bokach. W jednej z nich ciekawe Muzeum Piekarnictwa. Trochę dalej – u wejścia do malowniczego parku Planty – nowoczesny park wodny, a do tego otwarci i sympatyczni ludzie.
Jakie przyjemne południe! Słonecznie, trochę mroźno. Z efektownego placu przed pleszewskim Magistratem dostrzegam skromny napis cafe na witrynach lokalu.
Lubię chodzić do kawiarni na dobrą kawę i niekiedy deser. Tym bardziej w miejscach, w których jestem po raz pierwszy. Tutejszy lokal wydał mi się więc odpowiedni na małą czarną.