Rekord Polski w liczbie odwiedzonych muzeów, restauracji i atrakcyjnych miejsc.

Podążając samochodem trasą nr 70 Skierniewice – Łowicz czy rowerem  (niebieski Książęcy szlak rowerowy: Łowicz – Nieborów) dotrzemy do jednej z większych atrakcji regionu łódzkiego - romantycznego parku w Arkadii. Miejsca pełnego dzieł architektonicznych i krajobrazowych.

Świątynia Diany. Zejście nad staw.

Kategoria: MIEJSCA

Uczestnicy konkursów kulinarnych na najlepszą zupę owocową i łowicki żur przed ogłoszeniem wyników.

 

Ten pełen rozmachu festiwal postawił sobie za cel wzbudzić zainteresowanie sztuką ludową i kulinarną. 

Galeria Smaku - sala główna.Knajpka znajduje się w szeregowej kamienicy na końcu ulicy Zduńskiej niedaleko Nowego Rynku.

 

Kategoria: GASTRONOMIA

Lokal mieści się na pierwszym piętrze  XVII-wiecznej kamienicy pod numerem 42 przy ulicy Zduńskiej. Prowadzą do niego wąskie podwórko i schody wzdłuż bocznej ściany budynku. Cynamonowy Zakątek - sala główna z barową ladą.

Kategoria: GASTRONOMIA

Na stromym zakończeniu Gór Świętokrzyskich, nad królową rzek polskich Wisłą leży niewiarygodnie piękne miasto. Bajkowe krajobrazy, wspaniałe zabytki, rycerskie tradycje, białe świątynie i gościnność mieszkańców sprawiają, że z roku na rok do Sandomierza przyjeżdża coraz więcej turystów.

Sandomierz można zwiedzić także np. rowerem ...       lub meleksem.

Kategoria: MIEJSCA

Festiwal Miasto Młodych Artystów - 2013-06-22

 

Festiwal Miasto Młodych Artystów jest szansą dla młodych, uzdolnionych osób z naszego regionu, podczas wydarzenia będą mogły po raz pierwszy w życiu zaprezentować swój talent szerokiej publiczności. Mieszkańcy i turyści otrzymają niepowtarzalną okazję wędrówki w nieznane im dotąd zaułki miasta.

 

Miejsce: Dziedziniec Zamku w Sandomierzu

Organizator: Fundacja Fundusz Lokalny SMK, Urząd Miejski w Sandomierzu

Wianki - Noc Świętojańska - 2013-06-22

Impreza plenerowa nawiązująca do starej tradycji zabaw podczas najkrótszej w roku nocy. Tego wieczoru organizowane są liczne atrakcje, konkursy - w tym na najpiękniejszy

Miejsce: Bulwar im. marsz. Piłsudskiego

Organizator: Urząd Miejski w Sandomierzu

 

Dni Sandomierza- święto miasta - 2013-06-23

Impreza plenerowa, konkursy i zabawy dla dzieci, prezentacje lokalnych zespołów artystycznych oraz koncerty gwiazd polskiej sceny muzycznej.

Miejsce: Plac Jana Pawła II

Organizator: Urząd Miejski w Sandomierzu, Sandomierskie Centrum Kultury

 

Jarmark Jagielloński i Festyn Rycerski - 2013-07-06

Festyn z udziałem twórców rękodzieła artystycznego, braci rycerskiej oraz setek pasjonatów narodowej tradycji i kultury, - inscenizacje historyczne, żywe szachy, pokazy walk rycerskich, tańca dworskiego, koncerty muzyczne.

Miejsce: Rynek Starego Miasta

Organizator: Urząd Miejski w Sandomierzu, Sandomierskie Centrum Kultury i Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej

 

Festyn Zakończenie Wakacji - 2013-09-01

Muzyczna impreza plenerowa dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Zakończenie Wakacji jest doskonałam pretekstem do wspólnej zabawy bez względu na wiek.

Miejsce: Rynek Starego Miasta

Organizator: Urząd Miejski w Sandomierzu, Sandomierskie Centrum Kultury

 

Wiadomość prasowa:

http://www.sandomierz.pl/kultura/kalendarz-imprez/

Zobacz także: Sandomierz artystyczny i sportowy

Rowerzyści w kilku europejskich krajach, m.in. w Polsce, mogą znaleźć w mapach Google & apos; a wskazówki dojazdu do wybranego miejsca nie tylko samochodem, ale też rowerem. …

Cały tekst:http://wyborcza.pl/1,76842,14019555,Google_na_pomoc_polskim_rowerzystom__Na_mapach_w_koncu.html#ixzz2VySzcdI7

Kategoria: WIEŚCI Z GMIN

Rynek dodaje prestiżu, świadczy o wielowiekowej tradycji miasta. Jak w Tarnowskich Górach, które zdaniem internautów głosujących na portalu dziennikzachodni.pl mają najpiękniejszy rynek w Śląskiem. Nasz dwuetapowy plebiscyt trwał przez cały maj. Na tarnogórski rynek internauci oddali aż 12 tys. głosów. Drugie były Woźniki (8 tys. głosów), a trzecie Bielsko-Biała (240 głosów). …

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/912506,tarnogorski-rynek-jest-najpiekniejszy-w-regionie-tak,1,4,id,t,sm,sg.html#galeria-material

Kategoria: WIEŚCI Z GMIN

Miłośnicy najlepszych regionalnych smaków spotkają się w Bielsku-Białej. Kto zdobędzie Złoty Durszlak?

8. Festiwal Śląskie Smaki już 15 czerwca w Bielsku-Białej. W konkursie kulinarni adepci, gotujący amatorzy i profesjonalni kucharze rywalizować będą o tytuł Eksperta Śląskich Smaków. W trakcie największego w regionie kulinarnego święta publiczność zobaczy również pokazy kulinarne, posmakuje dań oferowanych przez restauracje Szlaku Kulinarnego Śląskie Smaki. Imprezę zwieńczy występ Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny.

22 konkursowe drużyny gotować będą przystawkę lub deser, zupę i danie główne. Wszystko związane z tradycjami kulinarnymi naszego województwa. Konkurs organizuje Śląska Organizacja Turystycznej przy współudziale Wydziału Promocji Miasta Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.

W programie m.in. Wielka Bitwa Smaków, czyli góralskie i śląskie impresje na temat ziemniaka pokaz w wykonaniu Renaty Bielesz i Remigiusza Rączki czy Jarmark Dań Regionalnych, na których restauracje Szlaku Kulinarnego Śląskie Smaki serwować będą to, co w ich regionalnych kartach dań najlepsze. Do tego koncerty na scenie i całodzienne animacje dla najmłodszych.

program imprezy:

plac Ratuszowy w Bielsku-Białej, 15 czerwca

13.00-16.00 – konkurs kulinarny, 13.00-20.00 – animacje dla dzieci, 13.00-21.00 – prezentacja restauracji Szlaku Kulinarnego Śląskie Smaki

godz. 13.00 – rozpoczęcie konkursu kulinarnego

godz. 14.00 – uroczyste otwarcie Festiwalu Śląskie Smaki

godz. 14.15 - występ Dziecięcego Zespołu Regionalnego Porąbczanie

godz. 15.15 – występ zespołu The Shivers

godz. 16.30 – występ zespołu Zgredybillies

godz. 17.30 – ogłoszenie wyników konkursu kulinarnego

godz. 18.00 – występ zespołu Kamuflaż

godz. 19.00 – Bitwa Smaków, czyli góralskie i śląskie impresje na temat ziemniaka

w wykonaniu Renaty Bielesz i Remigiusza Rączki - pokaz kulinarny.

godz. 20.00 – występ Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny

15 czerwca (sobota), godz.13.00

miejsce: plac Ratuszowy

Wydział Promocji Miasta Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej

pl. Ratuszowy5, 43-300 Bielsko-Biała

tel. 334701240,

mail: bpm@um.bielsko.pl, www.um.bielsko.pl, www.bielsko-biala.pl

Pokazy najlepszych szefów kuchni, kulinarne warsztaty, wspólne gotowanie, grillowanie. To i jeszcze więcej podczas Wielkiego Pikniku BlogerChef’a!

Opis wydarzenia i szczegółowy program Pikniku i formularz zgłoszeniowy dostępny jest na profilu facebookowym BlogerChef’a.

Wiadomość prasowa: polska-gotuje.pl

 

 

Good Food Fest 2013 to rodzinny festiwal skierowany do laików, smakoszy oraz profesjonalistów. ...

Wiadomość prasowa - więcej:

http://www.polska-gotuje.pl/wydarzenie/good-food-fest-2013-2

Zabytkowy Dwór Strzyżew z XIX-wiecznym parkiem nad rzeką Utratą, niedaleko Żelazowej Woli (woj. mazowieckie), stał się ósmego czerwca przystanią staropolskiej tradycji.

 

Dwór Strzyżew - elewacja tylna.   W odrestaurowanych wnętrzach dworskich spotkali się amatorzy najbardziej charakterystycznych polskich alkoholi – nalewek. 

   W pierwszym na Mazowszu konkursie pod hasłem: …dla zdrowia i przyjemności z wykorzystaniem leśnych, ogrodowych i polnych roślin, kwiatów i owoców, mogli wziąć udział domowi twórcy napitku.  

Dwór Strzyżew - jeden z salonów.         Jak promować Polskę?

Konkurs otworzył wykład Grzegorza Russaka - dra nauk rolniczych, autora książek kulinarnych i propagatora kuchni staropolskiej. Ten znakomity gawędziarz po mistrzowsku przeniósł słuchaczy w świat historii, tworzenia i kultury picia zacnych nalewek. W barwny sposób opowiadał o różnych zastosowaniach trunków, począwszy od aperitifu, a skończywszy na takich, które są kołem ratunkowym dla obolałego z przejedzenia żołądka. Wykładowca zwrócił uwagę na fakt renesansu nalewek i możliwości ich wykorzystania w popularyzacji, jako typowo polskiej Dr Grzegorz Russak podczas wykładu.specjalności: Nalewki to klucz do sukcesu polskiej gastronomii i turystyki. Powinny stać się one dla nas tym czym jest whisky dla Szkocji, koniak czy szampan dla Francji, czy metaksa dla Grecji.

Sztuka smaku

 Do konkursowej rywalizacji zgłoszono 14 nalewek w kategoriach: owocowe leśne słodkie, owocowe leśne wytrawne, owocowe z ogrodu słodkie, owocowe z ogrodu wytrawne i ziołowe.

Nowatorską i tą przekazywaną z pokolenia na pokolenie sztukę nalewkarską oceniało jury w składzie: Karol Majewski wraz z małżonką – Firma Nalewki Staropolskie w Warszawie, Walerian Żyndul – Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych w Warszawie, Wojciech Lewandowski – Polska Akademia Smaku w Poznaniu oraz dr Grzegorz Russak.

Podczas degustacji jurorzy musieli uchwycić w małych porcjach nalewek podanych w przezroczystych białych kieliszkach (50 ml) pasję, sztukę komponowania, magię i tajemniczość zawartą przez ich twórców.

Jurorzy konkursu - od lewej: Karol Majewski wraz z małżonką, Walerian Żyndul, Wojciech Lewandowski. Za chwilę do kapituły dołączy dr Grzegorz Russak. Jak mi powiedział Wojciech Lewandowski z Polskiej Akademii Smaku – najpierw ocenie podlega barwa, która powinna być żywa, wyrazista i mieć blask, następnie klarowność – przejrzystość trunku, którą nie zawsze udaje się uzyskać ze względu na użyte składniki. Potem ocenia się aromat nalewki, z którego można się dowiedzieć czy nalewka jest dojrzała, czy nie.  Jeśli bowiem w nozdrza uderzy wyraźny zapach alkoholu, to znaczy, że nalewka jest za młoda, zbyt świeża. Na samym końcu kosztowany jest trunek. Sprawdza się czy nalewka nie jest zbyt słodka, zbyt kwaśna lub czy nie pali w usta. Tutaj bardzo ważny jest finisz – jeśli nalewka rozgrzewa już w ustach, to niezbyt dobrze świadczy o długości jej leżakowania. Sekret dobrej, dojrzałej nalewki tkwi bowiem w tym, że rozgrzewającą moc czujemy, gdy jej łyk rozpala głęboko w brzuchu. Na koniec testowaniu podlega pusty kieliszek. Aromat wychwycony przez węch, mówi najwięcej o jakości i naturalności składników, z których sporządzono trunek. Najciekawsze i najpiękniejsze zapachy pozostawiają ponoć dziko rosnące rośliny i owoce. 

Konkursowe próbki nalewek czekają na degustację przez jurorów.

Aby degustator po skosztowaniu wielu rodzajów nalewek nie stracił doznań smakowych, jak mnie poinformował Wojciech Lewandowski,  pomiędzy jednym a drugim kieliszkiem przepłukuje się kubki smakowe odrobiną jasnego piwa. Natomiast, aby węch był niezmiennie wyrazisty, od czasu do czasu wącha się prawdziwą mieloną kawę, którą każdy juror miał na stoliku w zamkniętym kubeczku.

Miejscowe atrakcje

W sobotnie popołudnie przebywający w strzyżewskim parku z ogromnymi, rozłożystymi dębami, wiązami i malowniczą Utratą zostali przeniesieni w czarowną krainę muzyki.

Kilka godzin przed konkursem nalewek, odbył się tutaj bowiem Letni Festiwal Muzyczny. Dla występujących artystów z Chóru Polonus z Mińska na Białorusi z solistką Nadzieją Brońską i Orkiestry Symfonicznej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. F. Chopina w Sochaczewie inspiracją były nostalgiczne pejzaże XIX-wiecznej dworskiej posiadłości.

Letni Festiwal Muzyczny w parku dworskim - koncert Orkiestry Symfonicznej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. F. Chopina w Sochaczewie.  Gdy młodzi muzycy z orkiestry symfonicznej pod batutą Daniela Zielińskiego zaczynali grać, czuć było wokół inny świat. Słuchacze mieli tę niepowtarzalną okazję, aby przenieść się wyobraźnią do pałacowych i szlacheckich ogrodów. Zakosztować wykwintnej atmosfery dawnej zabawy, sielanki i znakomitego towarzystwa. Wirtuozeria, lekkość i płynność utworów odkrywała w każdym melomanie na nowo sekrety wspaniałej muzyki symfonicznej.

 Tradycja dworskiego pikniku nakazuje spróbować swojskiego jadła. W tutejszej restauracji spróbować można było bogatych dań z menu, a także przyrządzanej na dworze pieczonej kiełbaski lub kaszanki z obowiązkowym małosolnym ogórkiem i pajdą chleba.

Dworska karczma w strzyżewskim parku.

 

Po szaleństwie na świeżym powietrzu, schronienia mogły udzielić wyjątkowe dworskie pokoje. Klimatyczne wnętrza są prawdziwą oazą spokoju. Urządzone z największym pietyzmem urzekają  niebanalnym wystrojem i niepowtarzalnym charakterem. Zachwycają grą kolorów i gustownymi dodatkami.

Niezapomniana chwila

Po dość długich obradach jury, wielkimi krokami nadchodził czas ogłoszenia wyników konkursu nalewek.

Moment przerwy przed werdyktem był okazją do ostatniej wymiany zdań, spostrzeżeń i uwag pomiędzy jurorami.  Można też było zasięgnąć fachowej porady lub podzielić się doświadczeniami w tworzeniu nalewek.

O krótką rozmowę poprosiłam Karola Majewskiego – prezesa Biura Handlowego Nalewki Staropolskie.

Wręczenie nagród zwycięzcom konkursu. Karol Majewski obdarowuje zobywców I nagrody nalewkami ze swojej prywatnej kolekcji. - Na twarzach zgromadzonych widać wielkie napięcie. Czy jury, jako że konkurs ma miejsce po raz pierwszy na Mazowszu oceniało równie surowo trunki, jak np. na Ogólnopolskim Turnieju Nalewek?

 - Podczas tego prestiżowego festiwalu organizowanego przez Kresową Akademię Smaku, spotykają się admiratorzy dawnej sztuki nalewkarstwa. Uczestników obliguje najwyższa jakość trunków, jak i ocen. Tymi samymi kryteriami kierowano się i teraz. I nie ma znaczenia czy to jest pierwszy, czy dziesiąty raz.

 - Do konkursu zgłoszono nalewki produkowane w domowym zaciszu. Czy wytworzone trunki miały jakieś mankamenty?

- Tworzenie dobrej nalewki, wbrew pozorom, wymaga znakomitej wiedzy, czasu i prawdziwej pasji. Ja np. nie sprzedaję nalewek młodszych niż 8-letnie. Nalewka nabiera prawdziwego smaku i charakteru po upływie minimum 3 lat. I rzeczywiście, w niektórych ze zgłoszonych do dzisiejszego konkursu nalewkach dało się wyczuć za mało owoców, były przesłodzone, co powoduje tępienie smaku, no i nie były dostatecznie wyleżakowane.  

- Dla zdobywcy I nagrody przygotował Pan specjalny upominek, proszę powiedzieć, co to jest?

- Są to dwie nalewki z 2004 roku, z mojej prywatnej kolekcji: na pędach sosny i na mleku.

- Na mleku? Mnie mleko raczej nie kojarzy się z trunkiem alkoholowym. Może więc dla niedowiarków, takich jak ja, zdradzi Pan jak uzyskać taką nalewkę?

- Ależ oczywiście, bardzo proszę. Bierzemy 1 kg cukru, 1 l 3,8%  mleka (taką zawartość tłuszczu ma na naszym rynku tylko mleko Hej z Nowego Targu), 1 kg cytryn i 1 l 96% spirytusu.

- I to wszystko? Co dalej? Zespół Teren C podczas próby przed występem.

- O tym, że jakiś alkohol jest nalewką decyduje trzyetapowość jego otrzymywania. Każdy, kto produkuje nalewki zna te procesy. Jednak najważniejszy jest etap dojrzewania. Czym dłużej, tym lepiej.

Przyszedł czas na wyniki. W I Mazowieckim Konkursie Nalewek zostały nagodzone: nalewka ziołowa – III miejsce, nalewka z kwiatów czarnego bzu – II miejsce, nalewka z derenia – I miejsce i grand prix.

I ja tam byłam

 Po emocjach konkursowych gospodarze, uczestnicy konkursu i goście  - staropolskim zwyczajem - zasiedli do uczty. W piwnicach dworu biesiadnikom czas umilał muzyką country, folk i poezją śpiewaną zespół Teren C z Sochaczewa.

Sala bankietowa w piwnicy dworu przed biesiadą.

   

   I ja tam byłam (zdjęcia zrobiłam), miodu, wina ani nalewek nie piłam.

A com widziała i słyszała, opisałam.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zabytkowy Dwór Strzyżew z XIX-wiecznym parkiem nad rzeką Utratą, niedaleko Żelazowej Woli (woj. mazowieckie), stał się ósmego czerwca przystanią staropolskiej tradycji.

Restauracja Hopferówka - Połczyn-Zdrój (niem. Bad Polzin)

Połczyński Park Zdrojowy amfiteatralnie rozłożył się nad miejscowością. Piękne widoki, wspaniała zieleń trawników i drzew, kwitnące  krzewy i kwiaty, zaciszne alejki, romantyczne ławeczki,  wodotryski,  ścieżka zdrowia, spokój, cisza – to wszystko jest tutaj na wyciągnięcie ręki. W poszukiwaniu jeszcze lepszych pejzaży warto wspiąć się po szerokich kamiennych schodach na wzniesienie. Stąd roztacza się piękna perspektywa na najstarszą francuską (powstałą w latach 1836-39) część parku.
Połczyński Park Zdrojowy. Nieczynna, zabytkowa pijalnia wody Joasia, przy której w XIX w. eleganckim paniom przygrywał kataryniarz.

W dole urzeka swoją urodą duża prostokątna fontanna z pobłyskującą w promieniach słońca zielonkawą wodą. U stóp schodów, na szerokiej alei obok zabytkowej pijalni wody Joasia i XIX-wiecznego ogrodu francuskiego z kaskadami cisów przyciętych na kształt kuli widać spacerujących kuracjuszy. Miejsce upodobali sobie także nowożeńcy, którym urokliwy fragment parku służy jako tło do pamiątkowych zdjęć. 

Vis-a-vis nostalgicznego ogrodu znajduje się ogromna szachownica. W pogodne dni rozgrywane są na niej turnieje szachowe przy aplauzie publiczności, obserwującej rozgrywki z ławeczek rozmieszczonych wokół placu. 

Przy położonej po drugiej stronie fontanny alejce, zaraz za amfiteatrem, ukrył się jeden ze sklepików z pamiątkami z Połczyna – Zdroju. Oprócz kultowych drobiazgów, nabyć w nim można także różne gatunki miodów. Rozmaite barwy i konsystencje tych nektarów zdrowia i urody, kuszą aromatami i zapachami ziół z wnętrza lasów otaczających uzdrowisko. 

Park Zdrojowy (o powierzchni 80 ha) jest ucieleśnieniem marzeń o relaksującym wypoczynku. Różne krajobrazy i miejsca czekają na wszystkich tych, którzy szukają spokoju, jak i tych, którzy znajdują zadowolenie z aktywnego spędzania czasu.

Żeglarz w uzdrowiskuLetni taras przy restauracji Hopferówka.

Park jest doskonałym wprowadzeniem w atmosferę uzdrowiska. Na szczycie wzgórza widać jako pierwsze, sanatorium Podhale. Dalej ścieżka prowadzi na ul. Solankową. Tutaj pod numerem 8b mieści się słynna Hopferówka. Jak się okazuje, nazwa sanatorium wywodzi się od nazwiska byłego księgowego uzdrowiska – Jerzego Hopfera, który w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku mieszkał w willi.

Hol główny w sanatorium uzdrowiskowym Hopferówka.

 

Popadający w ruinę obiekt odzyskał swoją świetność w 2003 roku za sprawą nowego nabywcy Jerzego Chodubskiego, wielokrotnego mistrza świata żeglarskiej klasy micro.

 Hopferówka pełni rolę sanatorium, w którym kuracjusze mogą leczyć m.in. reumatyzm, osteoporozę, otyłość. Pensjonat należy do sieci Land-gut-Hotels zrzeszającej ponad 200 obiektów  w Europie o standardzie 2, 3 i 4 – gwiazdkowym. Przynależność do sieci gwarantuje kuracjuszom pobyt w rodzinnej, przyjaznej atmosferze, cechującej się najwyższą dbałością o klienta. Z usług sanatorium uzdrowiskowego z chęcią korzystają i często do niego powracają zagraniczni goście, przede wszystkim z Niemiec i Austrii.

Do dyspozycji gości są komfortowe pokoje oraz gabinety zabiegowe i odnowy biologicznej.

Połczyńska borowina w Hopferówce. W jednym z nich można udać się w baśniową krainę za sprawą kąpieli w …piwie!

 Bąbelkowa kąpiel (20 min za 50 zł) w wannie ze złocistym napojem, jak można przeczytać przed gabinetem,  doskonale niweluje stres, wzmacnia układ odpornościowy, leczy grzybice, odchudza i działa odmładzająco na cerę. Sanatorium Hopferówka - wejście do gabinetów zabiegowych.

 Pięknie i hojnie, i podobno podczas trwania zabiegu jeszcze z jasnym trunkiem w szklance do picia.  

W piwnicy pensjonatu mieści się jadalnia wraz z nowoczesną kuchnią. Do jadalni dobudowano ogród zimowy, w którym funkcjonuje całoroczna kawiarnio-restauracja.

Powitanie w Hopferówce

Po marszu w Parku Zdrojowym z ulgą rozsiąść się można na letnim tarasie restauracji. Już u samego wejścia, kuracjuszy i turystów przyjaźnie wita Ibrahimović.

Fantastyczny dachowiec o nazwisku szwedzkiego piłkarza, z wyjątkową  gracją potrafi wdzięczyć się  do każdego wzbudzając tym samym ogromną sympatię gości. Jeśli tylko mu pozwolić, będzie wiernym towarzyszem przy posiłku, a nawet degustatorem zamówionego dania.

Kocur na tyle mną zawładnął, iż pozostawiony sam przy stole, gdy ja zaciekawiona na chwilę przepadłam we wnętrzach przepięknej willi, pozbawił mnie części zostawionych na później gotowanych warzyw.  

Jednak zrobił to z takim apetytem, że nie mogłam mu mieć za złe rozkoszowania się witaminami. Żałowałam tylko, że moja krótka wizytka w Hopferówce nie pozwalała na dłuższe smakowanie z intrygującym kocurem.

Sympatyczny Ibrahimović podczas degustacji moich warzyw.

 Magia miejsca na tyle podziałała na mnie, że postanowiłam tutaj wrócić.  W idyllicznej atmosferze i sympatycznym  towarzystwie czworonoga mam nadzieję skosztować specjałów restauracji.

Kącik do odpoczynku w holu głównym Hopferówki.

 Spośród wielu propozycji, z karty dań wybrałam już dwie: zupę cebulową na białym winie z żółtym serem i grzanką (9 zł) oraz polędwicę po amerykańsku (150 g za 34 zł), no i oczywiście na spółkę z Ibrahimovićem na osobnych talerzach porcję gotowanych warzyw. 

W galerii zdjecia Parku Zdrojowego w Połczynie - Zdroju.

Kategoria: GASTRONOMIA

Dziwnów, ul. Mickiewicza. Cafe, cafeteria i hotelik Mister. Tego miejsca w Dziwnowie przegapić po prostu nie można. W budynku przy głównej ulicy – Mickiewicza 40b, kryją się pod wspólnym logo Mister dwa lokale gastronomiczne: cafe i cafeteria.

 Jednak restauracja i kawiarenka to nie tylko jedzenie, ale również nocowanie. Januszowi Koźlukowi, właścicielowi pensjonatu zależało na tym, aby stworzyć luksusowe warunki do odpoczynku w kąpielisku przez cały rok. Realizując ten zamysł, górę budynku przeznaczono na hotelik. Jak powiedział mi pan Janusz, w hoteliku znajdują się jedne z najładniejszych w tej części portu morskiego pokoje i apartamenty.

 

Przytulne miejsce

Z przylegającego do lokali letniego tarasu, jeśli pogoda sprzyja zobaczyć można żaglówki płynące Dziwną do morza. Widok pięknego fragmentu krajobrazu z zielenią małego skweru stykającego się z jednej strony z ulicą, a z drugiej z rzeką nadaje miejscu szczególny klimat.Letni taras przy lokalach Mister.

Oba lokale urządzono gustownie i wygodnie. W wystrojach wnętrz przeważa pomarańczowy kolor ścian z efektownymi drewnianymi boazeriami. Szykownym uzupełnieniem są komfortowe tapicerowane czerwone  siedziska w restauracji i w takim samym kolorze, metalowe poręczne stołki barowe w kawiarni.

 

Widok z tarasu na skwer i rzekę Dziwna. W wydaniu barowym

 Jedzenie w cafeterii przygotowywane jest w sposób prosty, ale świetny. Pod Misterem mają całą kartę ogólnopolskich zestawów. Można tutaj spróbować zarówno schabu, kurczaka na różne sposoby, pulpetów, makaronów z sosem gulaszowym lub serowym, kebabu w cenach od 14 do 19 zł. Osobną listę zajmują zestawy z rybą: z łososiem, dorszem, flądrą lub mintajem – od 16 do 18 zł. Jeśli zatęsknimy za pierogami, bigosem, fasolką po bretońsku, flaczkami lub pomidorową, to zjemy je tutaj za 7, 8 lub 9 zł.

Nic bardzo wykwintnego, przyznaję, ale porcje solidne, którymi można najeść się do syta (no, może oprócz surówek, do których się nie przykładają).

 

Cafe

Dla tych, którzy wolą coś słodkiego, pozostaje drugi lokal. Mała kawiarenka, na kilka stolików jest prawdziwym rajem dla kawoszy. Wypić tutaj można także czekolady gorące i mrożone – za 9 lub 11 zł, herbaty owocową, ziołową  lub tradycyjną za 5 zł. Łasuchy mogą wybrać wśród ciast: czekoladowe,  sernik bądź jabłecznik podawanych także w wersji na ciepło z lodami, owocami, bitą śmietaną i polewą.Cafe Mister.

W karcie są także desery lodowe (każdy składa się z 3 gałek lodów, owoców, frużeliny, bakalii, bitej śmietany, polewy i dodatków - 12 zł porcja). Kuszą lodowe specjały o egzotycznych nazwach: Mister J. bakaliowy, Lady M. czekoladowo-wiśniowy, Sunrise owoce żółte, Sunset owoce czerwone. Serwowane są też kompozycje wg uznania zamawiającego.

Zestaw obiadowy: schab panierowany, pieczone ziemniaki, surówki, sos - 17 zł. Łatwo zgadnąć – musiałam poznać to lodowe królestwo i zamówiłam Deser firmowy (14 zł porcja). Na wolnym powietrzu mój smak się zaostrzył i chciałam przeżyć coś wyjątkowego. Moim oczekiwaniom sprostał znakomicie właściciel, racząc mnie porcją przygotowaną specjalnie przez niego samego.  W pucharku znalazły się więc oprócz trzech gałek lodów, świeże truskawki, brzoskwinie w syropie, prażone jabłka, bita śmietana, orzeszki ziemne, frużelina i karmelowy sos, który apetycznie otulał piramidę słodkości.Deser firmowy.

Niby deser normalny, jednak przyrządzony z największą starannością sprawił, ze takiego specyfiku dawno nie miałam w ustach. I czego chcieć więcej?

Kategoria: GASTRONOMIA

Mrągowo, ul. Warszawska.Mrągowo. W wiosennym deszczu srebrzyście połyskuje bruk  na ludnej ulicy Warszawskiej. Atmosfera miejskiego pośpiechu wita turystów, którzy podążają w kierunku jeziora Czos, na którym w letnie dni zaroi się od białych żagli, z brzegu rozbrzmiewać będzie muzyka country. Po takiej wycieczce koniecznie trzeba wrócić na Warszawską, aby powitać Mazury przy talerzu. 

Mrągowo. Molo i miniprzystań żeglarska na jeziorze Czos.

 

 

Z historią w tle

Na drodze wędrówki, w jednym z najstarszych budynków miasta (z przełomu XVIII i XIX w.), w swoje progi zaprasza pod numerem 9b restauracja Stara Chata.

Restaurację urządzono we wnętrzach kamienicy, która pamięta czasy, kiedy w jej murach rozchodził się stuk młotka szewskiego i maszyny krawieckiej. To tutaj bowiem (jak podaje Wikipedia) przez ponad 100 lat swoją działalność prowadzili przedsiębiorczy Żydzi.

Klimat lokalu tworzą zachowane oryginalne fragmenty ścian z niewypalanych cegieł i więźba dachowa.   W wystroju wykorzystano mazurskie motywy malowideł wokół okien, a także meble i sprzęt używany w XIX w. w gospodarstwach domowych Warmii i Mazur.

 Drewniane stoły i stołki są uzupełnieniem historycznego charakteru miejsca. Atmosferę minionych lat przełamuje jasne szklane patio. Wśród wiekowych skarbów i w malowniczej scenerii, niemniej ciekawie prezentuje się stylizowana karta dań.

 

 Wycieczka w głąb menu

Oprócz dań mięsnych, takich jak np.: golonka duszona w piwie na kapuście (7 zł/100g), pierś z kurczaka z grilla (10 zł/100g), befsztyk z polędwicy (28 zł), stek schabowy z podgrzybkami (20 zł), czy kaczka pieczona z jabłkami lub rolada z dzika za 22 zł serwują tutaj wyśmienite ryby.

O rybach pisałam już niejednokrotnie jako ich wielka wielbicielka. A że w rejonie Wielkich Jezior ryb nie brakuje i podawać je można w niezwykle wyszukany, jak i prosty sposób – z bogatego zestawu wybrałam  gotowanego sandacza z sosem koperkowym (14 zł/100g). 

 

Strona wprowadzająca do karty dań restauracji Stara Chata.

Smakowity drapieżnik

Podany na ogromnym białym talerzu wielki płat ryby prezentował się naprawdę imponująco. Przyjemny bladozłoty odcień mięsa nadawał potrawie wytworności. Każdy kęs był delikatny i apetyczny o świeżym, bez tego charakterystycznego dla ryb, zapachu. Koperkowy sos na bazie śmietany podkreślał wyjątkowy smak dania.

Restauracja Stara Chata - patio. Obiad uzupełniał zestaw surówek (7 zł), w którego składzie znalazły się pyszne tarte buraczki, marchewka z jabłkiem i seler.

 Zamówione przeze mnie danie okazało się świetnym wyborem. Po mistrzowsku wykonane i pięknie podane doskonale odpowiadało mazurskiemu nastrojowi.

Gotowany sandacz z sosem koperkowym i z zestawem surówek.

 

Przeczytaj także: Mazury w pigułce – Hotel Mercure

Kategoria: GASTRONOMIA

Pogorzelica od zawsze zachwycała swoim pięknem. Urokliwe szerokie plaże z jasnym miałkim piaskiem, rozległe wydmy, sosnowy starodrzew otaczający miejscowość i fascynujący Kanał Liwia Łuża tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca.

 

Z kijkami lub rowerem

Pogorzelica, ul. Wojska Polskiego z pomysłowymi metalowymi rowerzystami. Kilkukilometrowa trasa rowerowa ze ścieżkami pieszymi wzdłuż ulicy Wojska Polskiego, łączy to kąpielisko morskie od zachodu ze słynnym Niechorzem. Co ważne, wybierając się na przejażdżkę bicyklem lub na spacer z kijkami możemy swobodnie przemieszczać się doskonałym ulicznym traktem lub nadmorską ścieżką.

Pogorzelica. Leśna ścieżka w nadmorskim pasie.

 Kameralny charakter miejscowości zatopionej w lesie sprawia, że poruszając się czy to oryginalną ulicą, czy to urozmaiconą trasą leśną możemy poczuć radość z uprawiania aktywności fizycznej.

 

Idealnym punktem do rozpoczęcia wycieczki jest kompleks spa Sandra. Dla tych, którzy chcą przeżyć coś więcej, wizyta w kompleksie będzie czymś wyjątkowym. Od atrakcji aż kręci się w głowie. Mniej wymagający mogą zawsze usiąść w kawiarni, której okna bezpośrednio graniczą z basenem rekreacyjnym. 
Kawiarnia w Sandra spa.

Kompleks spa Sandra w Pogorzelicy.

       

 

 

                

 

 

 

 

Sandra spa. Widok przez okna kawiarni na basen rekreacyjny.

                         
Sandra spa - aqua park z zewnątrz.

                        

 

 

 

 

 

 

 

Wśród leśnej ciszy

Wybierając turystyczną ścieżkę w lesie, w pewnym momencie znajdziemy się w miejscu, w którym wody Kanału  Liwia Łuża wpadają prosto do Bałtyku. Ujście kanału do morza jest jednym z najpiękniejszych zakątków Pogorzelicy. To piaszczyste rozlewisko jest idealnym miejscem do wypoczynku.

Przed wejściem na urokliwe piaszczyste rozlewisko ujścia Kanału Liwia Łuża do morza.

W dalszej podróży do centrum miejscowości czuć będziemy unoszące się w powietrzu eteryczne sosnowe zapachy. Naszymi organizmami zawładnie też jod, którego dostarczy nam wyczuwalna morska bryza. 

Relaks przy wydmie

Subtelna uroda przyrody, spokój i malowniczy krajobraz towarzyszyć nam będą aż do wejścia na plażę przy ulicy Plażowej. Tutaj czas można sobie umilić zakupami lub posilić się w jednym z lokali.

Pogorzelica, ul. Plażowa.

 

 Po takiej wyprawie każdemu należy się bowiem suty posiłek, najlepiej orzeźwiający deser lub smakowite co nieco. 

Kategoria: MIEJSCA

Bardzo nietypowy, wciąż nie do końca zbadany i jedyny taki w Europie - Kampinoski Park Narodowy. Mimo to turyści wciąż traktują tę perłę jak banalny park podmiejski - nie znają jego przyrody, nie są zainteresowani atrakcjami i notorycznie łamią regulamin. …

http://wyborcza.pl/1,75476,14000634,Ignoranci_w_Kampinosie.html

Kategoria: WIEŚCI Z GMIN

Lubniewice (niem. Königswalde) ze swoimi lasami i położeniem w wąskim pasie między dwoma jeziorami Lubiąż i Krajnik zadziwiły mnie już kilka lat temu i przejmują podziwem do tej pory. 

Lubniewice. Jezioro Lubiąż - widok ze ścieżki rowerowo-pieszej na pałac i kąpielisko

Urokliwe miasteczko (zaliczane do jednego z najmniejszych miast w Polsce) jest znakomitym miejscem rekreacyjnym o fantastycznych walorach wypoczynkowych i umożliwiającym uprawianie różnych form aktywności fizycznej. Tutaj szczególnie mile widziani są rowerzyści, spacerowicze (także z kijkami nordic walking), a także ci, którzy mają ochotę na kąpiel, żagle i wiosłowanie.

Z pamiętnika

Kilka słów poświęcę wyprawie łodzią w miejsce, nazwane kiedyś przeze mnie lubniewicką Amazonką. Czar jakiemu uległam tamtego lata, głęboko zapadł mi w pamięci.

Korzystając z pięknej pogody, z molo przy zespole pałacowym z XVIII-XX w. (do tej pory opuszczonym, ale podobno doczekał się nowych właścicieli i jest remontowany), wyruszyłam w leniwy rejs w kierunku ogromnej zalesionej wyspy na jeziorze Lubiąż. Dotarłam w jej okolice bez większego wysiłku, więc  postanowiłam powiosłować dalej. Naraz znalazłam się w czarodziejskim przesmyku. Przepływając kanałem na szerokość łodzi, uczestniczyłam w niezwykłym przyrodniczym spektaklu.  Niesamowite widoki konarów drzew wystających po obu brzegach, płycizna z lśniącym złotem piaskiem na dnie, która zaraz potrafiła zamienić się w brunatną torfową głębię, zwisające z drzew liany, potężne drzewa miejscami zatopione w nieprzystępnych bagnach, tajemnicze odgłosy dochodzące z wnętrza tego raju przyprawiały mnie o zachwyt, przerażenie i  wzbudzały niesamowitą ciekawość. Chłonęłam ten nadzwyczajny krajobraz jak gąbka. Bajkowym szlakiem (kilkaset m), który swoją różnorodnością przypominał przeprawę Amazonką dotarłam w osobliwe ustronie jeziora Lubniewsko.

Molo, z którego przed latry wyruszyłam na spotkanie z lubniewicką AmazonkąZnalazłam się na cudownej, piaskowej płyciźnie obejmującej spory obszar jeziora. Niczym zakłócona cisza, wspaniały horyzont z zielenią drzew i błękitem wody przyprawił mnie w osłupienie. Zachwycona pięknym widokiem pokusiłam się o ożywczą kąpiel w cudownym zakątku. Mój festyn w ciepłej wodzie od kolan po pas, trwał aż do zmroku.

 

 Dla zakochanych

 Odkrycie to wydawało mi się największą atrakcją Lubniewic do momentu mojej ostatniej wizyty w miejscowości.

Mile się rozczarowałam, gdy w ryneczku, tuż przy jednym z jego boków natknęłam się na oryginalny  drogowskaz: Park Miłości im. dr Michaliny Wisłockiej.

 Z dr Michaliną Wisłocką miałam przyjemność spotkać się w 1994 r. w jej letniej daczy w Joachimowie – Mogiłach (dawne woj. skierniewickie) podczas wywiadu, którego wówczas mi udzieliła. W rozmowie z nią nie przewinęła się wtedy nazwa Lubniewice.  Z niejakim zdziwieniem i zaciekawieniem udałam się więc do miejsca, które jak się okazało powstało nie tak dawno, a nazwano go od jej imienia.

Park Miłości im. dr Michaliny Wisłockiej   Lubniewice. Drogowskaz przy ryneczku

 Park Miłości przy ulicy Osadników Wojskowych, wpisano w krajobraz otaczający jezioro Lubiąż.  Kryje w sobie alejki i miejsca dla zakochanych i tych, którzy potrzebują chwili ciszy i skupienia. Charakterystyczne, przepełnione uczuciem miłości rzeźby ustawiono w ośmiu punktach parku.  Przytulna atmosfera sprawia, że spacerowicze nie przejdą obojętnie obok żadnej z nich.  Są artystycznymi wyrazami miłości doskonałej i wzniosłej, której nauczycielką była dr Wisłocka.

Pobyt w mekce zakochanych, prędzej czy później wyzwoli apetyt nie tylko na wspaniałe uczucie, ale i na dobry, syty posiłek.

Aby zaznać rozkoszy podniebienia, trzeba zostawić kontemplowanie i z parku, spacerkiem wzdłuż jeziora (ok. 15-20 min) udać się z powrotem do centrum.

Kategoria: MIEJSCA
Strona 1 z 2

POZNAJ Z POLĄ NEIS SĄSIADÓW POLSKI

Niemcy

flaga niemiec mala

Rosja

flaga-rosji-mala

Litwa

flaga-litwy-mala

Białoruś

flaga-bialorusi-mala
Niemcy Rosja Litwa Białoruś

Ukraina

flaga-ukrainy-mala

Słowacja

flaga-slowacji-mala

Czechy

flaga-czech-mala
 
Ukraina Słowacja Czechy  

Kontakt

Cała turystyczna Polska w jednym miejscu!

Dziennik turystyczno-kulinarny

Poznaj Polskę i jej sąsiadów z Polą Neis

E-mail: polaneis@polaneis.pl

WWW: polaneis.pl

www.beautifulpoland.eu

Sygn. akt I Ns Rej. Pr. 17/16 SO w Łodzi

Redakcja:

ul. Mazowiecka 54

96-330 Budy Zaklasztorne

Tel.: 514220640 

Fax: 46 8310290

Wydawca:

ul. Łagiewnicka 54/56, lok. 20/A/324

91-463 Łódź

Szukaj

Menu

tool