Poznaj Polskę i
jej sąsiadów z Polą Neis 

Rekord Polski w liczbie odwiedzonych muzeów, restauracji i atrakcyjnych miejsc.
Polish Czech English German Lithuanian Russian Slovak Ukrainian

Utworzono: 17.10.2013r.

Pałac w Radziejowicach, czyli mały przewodnik

Radziejowice - pałac i zameczek. Radziejowice - pałac i zameczek.

Historia pałacu sięga XV wieku. Obecnie kompleks pałacowo – parkowy oprócz funkcji wystawienniczych i koncertowych, pełni również rolę wypoczynkową. Jest miejscem spotkań i warsztatów artystycznych -  Domem Pracy Twórczej.

Ze strony pałacu można się dowiedzieć, że o wyborze terenu pod budowę reprezentacyjnej siedziby właścicieli dóbr Radziejowskich zadecydowały walory krajobrazowe, obronne i bliskość Warszawy. Wielokrotnie rozbudowywany renesansowy dwór w poł. XVII w. przybrał formę regularnego barokowego założenia pałacowego powiązanego z rozległym ogrodem. Pałac gościł wiele znakomitych osobistości polskich i zagranicznych dworów. Bywali tu Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan III Sobieski. … Gościł też literatów, dziennikarzy, m.in. Juliusza Kossaka, Henryka Sienkiewicza, Lucjana Rydla, Jarosława Iwaszkiewicza i mieszkającego w pobliskiej Kuklówce Józefa Chełmońskiego.

Przyjeżdżają tu pisarze, publicyści, aktorzy, filmowcy, muzycy i plastycy. Przez trzydzieści lat stałym rezydentem pałacu był Jerzy Waldorff.

Dwór - była siedziba dawnego administratora majątku w części parku naprzeciwko pałacu.

W krainie rzeźb - park

Motywem wiodącym radziejowskiego parku są rzeźby i inne instalacje artystyczne.  Ich śladem wyruszam w historyczny spacer. Popiersie Wojciecha Siemiona obok modrzewiowego dworu.

Wycieczkę zaczynam od części parku kryjącej drewniany dwór. Jak się okazuje był on siedzibą dawnego administratora majątku, w której, jak informuje oficjalna strona pałacu: Obecnie mieści 12 pokoi hotelowych i nieduży salonik z fortepianem, służący kameralnym spotkaniom.

Na dziedzińcu przed dworem podchodzę do popiersia zmarłego w 2010 roku Wojciecha Siemiona - wybitnego aktora filmowego i teatralnego, społecznika i pedagoga. Właściciela nieistniejącego już (zniszczonego wiosną tego roku przez pożar) prywatnego muzeum w niedalekiej wsi Petrykozy.

Trawnik z tyłu dworu z rzeźbami. W obrębie dworu, na jego tyłach, skwerem zawładnęły rzeźby na kamiennych postumentach. Z uwagą przyglądam się każdej z nich. Tu żeliwne popiersie Mieczysława Karłowicza, dalej granitowe głowy: Aleksandra Gierymskiego, obok Henri Toulouse-Lautreca i śmiejące się oblicze Ernesta Hemingwaya. Idąc dalej alejką, przede mną wyrasta nowoczesny pawilon Nowy Dom Sztuki.  Przez przeszklone ściany ogromnego baraku widzę salę koncertową. W mojej wyobraźni słyszę jeszcze dźwięki wydobywające się spod białych klawiszy fortepianu, a zaraz potem ciszę zapadłą wśród publiczności po ostatnim akordzie. Zawracam. Bruk, potem ubita z ziemi alejka prowadzą mnie obok terenu piknikowego. Stylizowane na werandy drewniane wiaty zapraszają do odpoczynku. Moją uwagę przykuwa jednak budowla w nieznacznej od nich odległości. W drodze do niej, wijąca  się pośród trawnikowej zieleni ścieżka przeprowadza mnie przez kutą furtę uwieńczoną po jej bokach metalowymi skrzydłami. Na jej progu widnieje napis: Brama Teatru Narodowego.Nowy Dom Sztuki. Po kilkunastu krokach jestem nad małym stawem. Nad jego brzegiem cel mojej ciekawości: Arka Wilkonia. Podziwu godne dzieło nosi tabliczkę z nazwiskiem twórcy i informację: Własność autora. Nic poza tym.  Zadaję sobie pytania: dlaczego, po co, na co, dlaczego akurat tutaj taka budowla? Niestety, nigdzie nie znajduję na nie odpowiedzi. Piękna rzeźba terenu odwraca moje zainteresowanie arką. Przechodzę przez maleńką kładkę łączącą  dwa stawy. Wśród zabytkowych drzew udaję się w stronę wyjścia. Po drodze mijam plac z rozstawionymi na nim ażurowymi stolikami i krzesłami. Ich biel kontrastuje z żółtymi jesiennymi liśćmi, które zaścieliły otoczenie budynku dawnej kuźni. W jej wnętrzach w sezonie działa letnia kawiarenka. Po paru krokach jestem poza ogrodzeniem. Przedostaję się na drugą stronę drogi.

Teren piknikowy na polanie za dworem.Do dawnych założeń ogrodowych pałacu prowadzi mnie murowana brama. Przy jej wejściu na banerze z namalowanym krajobrazem  widnieje informacja: Galeria malarstwa Józefa Chełmońskiego.  Jak się okazuje: Galeria czynna jest w każdy dzień świąteczny w godzinach 10-17, w dzień powszedni w godzinach 10-15. Za bramą, na potykaczu znajduję następną informację: Zapraszamy na obiady do jadalni pałacowej w soboty i niedziele, w godzinach 13.00-17.00. Wiadomość dla mnie kusząca, bo choć byłam po niedzielnym obiedzie, to z chęcią napiję się po spacerze w parku kawy i zjem deser. Ale to później.

 Przede mną perspektywa krajobrazu parku, która i w tej części została przyporządkowana rzeźbom. Znajduję tutaj: popiersie Edwarda Krasińskiego - przyjaciela artystów (1870-1940, zamordowanego w Dachau),  głowę Ignacego Jana Paderewskiego, piękny gipsowy model pomnika całej postaci Henryka Sienkiewicza,  dalej popiersie Fryderyka Chopina. Zaraz obok płaskorzeźbę Henryka Kuny, i znów głowę tym razem Juliusza Słowackiego. Dalej na obrzeżu trawnika będącego punktem centralnym przed pałacem – nie wiedzieć czemu – dwie armaty. Za chwilę znów następuje powrót do rzeźb: zminiaturyzowana postać  Dawida Psalmisty i na koniec goła postać dziewczynki w cemencie angielskim: Skakanka. Wśród założeń parkowych, we fragmencie starego pnia drzewa znajdujęW drodze do arki - przez kutą bramę z progiem ...  jeszcze płaskorzeźbę - głowa: Matka Boska. Zaś za drewnianym mostem łączącym staw parkowy z rzeką Pisią, na obszernej łące zauważam instalację pod wiatą: Rzeźby ze spektaklu Kazimierza Dejmka – Gra o narodzeniu i męce realizowanego w Teatrze Polskim w Warszawie – upamiętniają miejsce drewnianego kościoła.

Próg w bramie przeprowadzającej do arki z napisem: Brama Teatru Narodowego.Jestem po drugiej stronie stawu ścielącego się ciemno-grafitową wodą u podnóża białych budowli zameczku i pałacu. Urzeka mnie naprzeciwległy drewniany pomost z wiatą nad jego taflą. Przez chwilę jego widok przywodzi  mi na myśl sielskie sceny z życia dawnych właścicieli. Bajkowy, łagodny  pejzaż   zatyka dech w piersiach. Tutaj odzyskuję wizualny spokój po chaosie, który w bezpośrednim sąsiedztwie pałacu wprowadzają rzeźby.  Ich różne faktury, wielkości, materiały z których wykonano postumenty, brak spójności w tematyce sprawia wrażenie nerwowości i nieładu.  A szkoda. Bo wytyczonej rzeźbami trasy zwiedzania parku radziejowickiego mogłyby pozazdrościć inne parki. 

W arce.Pałac – zatrzymany czas

Para skrzypiących drewnianych drzwi prowadzi mnie od wejścia do holu z recepcją. Naprzeciwko niej -  pokój wystawy dzieł malarstwa Józefa Chełmońskiego. Wewnątrz niewielkiego pomieszczenia z obrazami panuje półmrok. Kilka ciemnych płócien przedstawiających krajobrazy i jedną wiejską scenę z błotem na pierwszym planie, robią na mnie smutne wrażenie. Potęguje je jeszcze bardziej brak światła  z zawieszonych nad obrazami lamp. I ten charakterystyczny zapach: starych rzeczy. Zwiedzanie nie zajmuje miPrzed budynkiem dawnej kuźni - stoliki letniej kawiarenki. dużo czasu. Udaję się z powrotem do holu. Dalej nie mogę robić zdjęć – zadbała o to recepcjonistka, jak się okazuje hotelu mieszczącego się w pałacu.  I chyba słusznie. Niewiele jest tu do uchwycenia przez aparat fotograficzny.  Z pomieszczenia recepcyjnego przechodzę do sporego pokoju z olbrzymim okrągłym stołem pośrodku. Przez niego, drzwiami w lewo przedostaję się przez ciemny korytarzyk do podłużnej jadalni pałacowej. W niej światła nie brakuje za sprawą jednej ze ścian całej w dużych oknach. Zza nich wyłania się widok na tylną część parku.  Przez salę biegną dwa pojedyncze rzędy stolików nakrytych białymi obrusami.  Menu, jak to w jadalni, jest ubogie. Na obiad jeden zestaw, który przygotowuje się głównie dla gości hotelowych. W weekendy także dla turystów. Zapytany przeze mnie kelner o deser i kawę, robi dziwną minę. Kawę owszem mogę wypić, ale więcej? Dla pewności pyta w kuchni. Wraca z wiadomością: ewentualnie mogę zjeść sernik.  Przypominam sobie treść informacji z potykacza: Zapraszamy na obiady … Prawda - nie było mowy o deserach. Wychodzę.

W galerii: zdjęcia z części parku wokół pałacu. Wnętrze:  wejście do pokoju z wystawą obrazów Józefa Chełmońskiego i sala jadalni. 

Przeczytaj także:

Willa Radogoszcz dziś na „grodziskim Manhattanie”, a kiedyś pośród pól i łąk

Rajd rowerowy z Termami Mszczonów, 05.10.2013r.

O żabkach w historycznym dworze w Żabiej Woli (woj. mazowieckie)

POZNAJ Z POLĄ NEIS SĄSIADÓW POLSKI

Niemcy

flaga niemiec mala

Rosja

flaga-rosji-mala

Litwa

flaga-litwy-mala

Białoruś

flaga-bialorusi-mala

Ukraina

flaga-ukrainy-mala

Słowacja

flaga-slowacji-mala

Czechy

flaga-czech-mala
Niemcy Rosja Litwa Białoruś Ukraina

Słowacja

Czechy