Sanktuarium nawiedzały tysiące pielgrzymów, dokonywało się tutaj wiele cudów, głównie uzdrowień obejmujących epilepsje, bóle głowy, schorzenia oczu, przywrócenie słuchu, wzroku, władzy w nogach. W okresie zaborów świątynia w Stoczku przechodziła różne koleje losu. Był nawet okres ok. 15 lat, kiedy w sanktuarium nie odprawiano mszy św. Było ono zamknięte (1826 r.). Ruch pielgrzymkowy trwał jednak dalej. Ponowny rozkwit sanktuarium rozpoczyna się od 1841 roku. W wieku XIX klasztor służył jako dom rekolekcyjny. Ruch był tak duży, że nadbudowano jedno piętro (ok. 1909 r.).
Po zakończeniu II wojny światowej Stoczek wraz z Warmią znalazł się ponownie w granicach Polski.
Opiekunami bazyliki w Stoczku od 1957 roku są księża Marianie, którzy przez wiele lat mozolnie remontowali klasztor i kościół po zniszczeniach, dewastacjach i grabieżach wojennych.
Rok więzienia prymasa
Jesienią 1953 r. władze komunistyczne postanowiły aresztować prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, mając nadzieję, że w ten sposób rozbiją jedność Kościoła. W nocy 25 września 1953 r. funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa wtargnęli do mieszkania prymasa przy ul. Miodowej w Warszawie i wywieźli go do Rywałdu koło Grudziądza. Po trzech tygodniach, 12 października prymas został przewieziony do Stoczka Warmińskiego.
Wyszyński tak opisywał te chwile w Zapiskach więziennych: „Zajeżdżamy pod jasno oświetloną bramę... jakiś niedostrzegalny duch otwiera bramę od środka. Wjeżdżamy na podwórze, które w ciemnościach robi na mnie wrażenie więzienia. (...) Wprowadzono mnie na pierwsze piętro, na szeroki korytarz, oświetlony na biało; wszędzie znać świeżą farbę (...) Nie dowiedziałem się jak nazywa się miejscowość, do której mnie przywieziono”.
Po jakimś czasie poznał przydzielonych mu współwięźniów. Byli to ks. Stanisław Skorodecki oraz siostra Leonia Graczyk. We troje rozpoczęli więzienne życie. W nowym miejscu uwięzienia warunki były bardzo trudne. Dwupiętrowy budynek klasztorny był zniszczony. Ściany wewnętrzne mokre, posadzki zimne. Woda ciekła ze ścian i zimą zamieniała je w lodowe tafle. „Od dnia przyjazdu do Stoczka, do końca pobytu ani w dzień, ani w nocy nie rozgrzałem stóp” - wyznał po latach prymas.
Klasztor był otoczony murem i wysokimi drzewami, które dodatkowo okręcono drutem kolczastym. W pień jednego z drzew wmontowano nawet aparat podsłuchowy. Cały teren był w nocy oświetlony. Na korytarzach czuwało ok. 30 funkcjonariuszy w cywilu, wokół parkanu rozstawiono wojskowe posterunki (ok. 60 żołnierzy). Prymas otrzymał do dyspozycji dwa pokoje, łazienkę, korytarz i ogród. To cała przestrzeń, w której mógł się poruszać.
Wkrótce też ustalił porządek dnia dla siebie i swoich współwięźniów. W zaplanowanym porządku dnia zwraca uwagę ilość oraz intensywność ćwiczeń duchownych. Codziennym rozmyślaniom przewodniczył prymas, a w czasie Wielkiego Postu głosił swoim współwięźniom rekolekcje. Tylko w niedzielę i w uroczystości porządek dnia ulegał zmianie.
Prymas przebywał w Stoczku przez blisko rok. W dniu 6 października 1954 roku został przewieziony do Prudnika Śląskiego, potem do Komańczy. Został uwolniony dopiero 28 października 1956 roku i wrócił do Warszawy.
W miejscu uwięzienia ks. prymasa urządzono „Izbę Pamięci”, w której zostały zgromadzone pamiątki związane z jego pobytem w Stoczku oraz życiem i działalnością jako pasterza Kościoła w Polsce.
W artykule wykorzystałam teksty z tablic informacyjnych.
W pobliżu warto zobaczyć:
- Lidzbark Warmiński - Perłę Warmii
- Muzeum Warmińskie w murach zamku gotyckiego w Lidzbarku Warmińskim