Kotlety ziemniaczane są delikatne i puszyste w środku, z wierzchu cudownie chrupiące. Nadają się do spożycia zarówno na ciepło (np. z surówką z buraczków i cebuli), jak i na zimno.
Poznaj Polskę i
jej sąsiadów z Polą Neis
Kto i kiedy odkrył, że pod zielonym krzaczkiem znajdują się bulwy, które na surowo są niejadalne, ale po ugotowaniu znakomite, tak do końca nie wiadomo. Wiadomo jednak, że u nas już w XV w. słyszano o ziemniakach. Wtedy nadawano im nazwy „perki”, „pyry” – bo wiedziano, że pochodzą z Peru, mówiono też „amerykany”, bo z Ameryki. Nawet worek tych „amerykanów” przysłał Jan III Sobieski najdroższej Marysieńce, by je rozmnożyła w ogrodach wilanowskich, ale przyjęto je z nieufnością. Dopiero niejaki Łaba z Nowolipek wziął się do ich uprawy i zaczął je dostarczać na stoły magnackie. Za Sasów ziemniaki powędrowały pod strzechy, a za króla Stasia…, pędzono z nich wódkę.
Wreszcie w polskim jadłospisie stały się podstawą wyżywienia. Cieszą się też dobrą opinią wśród żywieniowców. Ale… jadamy ich za dużo. Ziemniaki mają bowiem także i siarkę, której związki, gdy są w nadmiarze – rozdymają żołądki. Ale możemy temu trochę zapobiec dodając do dań ziemniaczanych odpowiednie przyprawy – np. kurkumę. Kurkuma bowiem może pomagać przy wzdęciach i nadmiernych gazach, zespole jelita drażliwego, grypie żołądkowej, biegunce, wrzodach żołądkowych spowodowanych bakterią H. pylori.
Kotlety ziemniaczane są delikatne i puszyste w środku, z wierzchu cudownie chrupiące. Nadają się do spożycia zarówno na ciepło (np. z surówką z buraczków i cebuli), jak i na zimno.
- ½ kg ziemniaków
- 2 jajka
- 5 łyżek mąki pszennej
- 1 łyżka kurkumy mielonej
- 1 łyżka pieprzu czarnego mielonego
- 1 łyżka suszonego majeranku
- ½ łyżki mielonego kminku
- sól do smaku
- 6 łyżek bułki tartej
- 2 łyżki nasion sezamu
- olej rzepakowy do głębokiego smażenia
Ziemniaki myjemy, osuszamy, obieramy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Z ugotowanych ucieramy puree ziemniaczane (możemy dodać trochę masła i mleka lub śmietany). Do masy dodajemy jajka, mąkę i przyprawy. Wszystko razem wyrabiamy rękami. Ciasto ma być luźniejsze niż na kopytka. Do miski dajemy bułkę tartą i sezam – mieszamy. Z ciasta formujemy kotlety, obtaczamy w mieszance z bułki i sezamu. Smażymy na średnim ogniu z obu stron na złoty kolor. Wykładamy na papierowy ręcznik, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.